wtorek, 21 czerwca 2011

Czy podjęłam dobrą decyzję :D ?

Długo sie zastanawiałam jaki kupić tusz ( clinique  czy revlon Grow Luscious) aż dzisiaj niespodziewanie weszłam do Roosmana i "zielona lampka mi się w głowie zapaliła" toż kiedyś byłam zakochana w tym tuszu. I oczywiście  była na niego promocja 22,99zł no i jak ja miałam nie kupić tej maskary?
Więc jest moja o to ona:

Na dzień dzisiejszy jest za świeża musi troszkę poleżakować:)
                                                  + 2w1 pogrubia i wydłuża,
                                                  + fajne opakowanie,
                                                  + szybko się go zmywa,
                                                  + bardzo długo się utrzymuje,
                                                  + nie osypuje się,
                                                  + nie robi grudek,
                                                  + szczoteczka rozdziela rzęsy;
                                                                    LUBIĘ TO !

Po pół roku stosowania Clinique takie są o to moje przemyślenia


                                                             + 2w1 pogrubia i wydłuża
Mam mieszane uczucia co do niego. Zużyłam dwa opakowania w ciągu pół roku. Nie jest wcale wydajny
( nie maluje się codziennie). A cena też troszkę odstrasza. Trzeba bardzo dużo z nim pracować, żeby uzyskać satysfakcjonujący efekt. Plusem jest to, że nie skleja rzęs ani nie podrażnia oczu. Jednak oczekiwałam czegoś lepszego po nim.
Mam nadzieję, że do czegoś te krotkie recenzje wam się przydadzą:)

Pozdrawiam J.

9 komentarzy:

  1. Ja jakoś nie przepadam za tuszami Rimmela. Każdy z nich przy zakupie jest bardzo świeży i wtedy jest tragedia ;p A jak go odłożę, to zazwyczaj o nim zapomniam...
    A Clinique nie próbowałam ;p

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś tego Rimmela i bardzo dobrze mi służył...muszę chyba do niego wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam ani jednej ani drugiej teraz korzystam z rimmela sexy curves

    OdpowiedzUsuń
  4. niunia otagowalam Cie ;-)

    ja aktualnie pomalowalam rzesy maskara rimmela i musze przyznac, ze nawet nawet sie spisala ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym z Rimmel fajne jest to, że zależnie od tego którymi wypustkami ze szczoteczki się malujemy uzyskujemy różny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. cudne te cienie
    zapraszam do mnie, do wygrania DWIE DOWOLNIE WYBRANE RZECZY Z MUSKATO

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tuszu - od lat jestem wierna 2000 kaloriom :P ale opakowanie przykuło moją uwagę. Jest śliczne:) bardzo podoba mi się Twój blog, będę tu wpadać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Abscysynka- bardzo dziękuję i zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jestem w fazie testowania wszystkich możliwych tuszy, bo poszukuję tego jedynego :) Ale to prawda, dla mnie tusze rimmela są stanowczo za mokre ...

    OdpowiedzUsuń